Czwartek, 3:55 pierwszy dźwięk budzika,
ślepo szukam telefonu, myślami prosząc samą siebie - jeszcze 5 minut... O 4:00
ciężkie powieki podnoszą się do góry, trzeba wstawać. Na palcach zmierzam w
kierunku toalety, by za moment zmierzyć się ze światłem i sennym odbiciem w
lustrze… Po chwili zostaje jeszcze tylko ostatnie starcie z zamkiem w walizce i
jesteśmy gotowe do wyjścia. Hałas kółek odbija się echem po śpiącym jeszcze Krakowie,
kilka minut w tramwaju, parę kroków i jesteśmy na peronie. Równo o 5:52 nasz pociąg
odjeżdża, kierunek – wybrzeże. Po wczesnej pobudce już nie ma śladu, nie czuję
zmęczenia, nie mogę się doczekać, co już za kilka godzin zobaczą moje oczy…
Wszystko zgodnie z planem, 11:41
stawiamy stopy na mokrym od deszczu kamieniu sopockiego dworca. Na szczęście po
deszczu zostały już tylko kałuże. Głodnym krokiem zanosimy walizki, obiad w
małym bistro i w końcu to, na co tak długo czekałam – polskie morze!
Kupiłyśmy kawę i tak siedząc wpatrzone
w otchłań Bałtyku piłyśmy ją całkiem długo…
to be continued...
Buziaki!
Mom jeans - Bershka / Czerwona bluza - Guess / Torba shopper - Michael Kors / Trampki - Converse
Zdjęcia - Maja Radowska Photography
5 komentarze
Dobrze Ci w jeansie, Sopor jest piękny :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja stylizacja! Piękne miejsce <3
OdpowiedzUsuńZawsze z miła chęcią oglądam Twoje zdjęcia, są piękne i klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Cudowny klimat zdjęć! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze ja nie trafilam na takie pustki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)