Listopad nie należał do
przyjemnych miesięcy, zupełnie nie wiem dlaczego, ale bardzo źle na mnie
działał. A może to po prostu zmęczenie, a listopadowi się tylko obrywa… Nie
debatując nad tym dłużej, cieszę się, że już grudzień, pełna nadziei liczę, że
będzie znacznie lepszym i łaskawszym dla mnie miesiącem.
Biorę się za nadrabianie
zaległości, bo pomimo ciągłej akcji na pełnych obrotach, sporo się ich narobiło
na wszystkich płaszczyznach.
Na pierwszy ogień – FESTIWAL KOBIET
INTERNETU GDAŃSK 2019!
Kiedy kilka miesięcy temu
pojawiła się informacja o tym evencie, byłam nim ogromnie podekscytowana,
wiedziałam, że muszę się tam pojawić! Tym bardziej, kiedy dostałam wiadomość, że
się udało, że zostałam wybrana do nielicznego grona, zaledwie 1000 kobiet z
całej Polski i mam swój bilet na Festiwal poziom ekscytacji i dumy sięgał zenitu.
Jeszcze niedawno tak odległy listopad, przybył w mgnieniu oka. Zawirowania i
obrót spraw w pierwszej kolejności skróciły mój wyjazd do jednego dnia, by
zaledwie w dzień poprzedzający postawić wszystko pod ogromnym znakiem
zapytania. Tak naprawdę do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy uda mi się
pojawić. Ale udało się! I tak oto w ciągu jednej doby przejechałam sama całą
Polskę tam i z powrotem! To był szalony dzień, pobudka o 3:00, zaledwie 3
godziny snu… Kierunek Kraków, już w drodze pojawiły się pierwsze nerwy, korek
spowodowany wypadkiem i obawa, czy zdążę na pociąg… Odstawiłam samochód na
parking, wskoczyłam do tramwaju i zgodnie z planem pojawiłam się na peronie.
5:55 ruszyłam, przede mną nieco
ponad 5 godzin podróży pociągiem. Zabrałam nawet książkę, ale wczesna godzina,
niedobór snu i zmęczenie pozostawiły są nietkniętą. Minutę przed czasem
dotarłam na gdański dworzec i szybkim krokiem skierowałam się w stronę Europejskiego
Centrum Solidarności. Kilka lat temu już odwiedziłam to miejsce, jednak drogę
pamiętałam jak przez mgłę, na szczęście to zaledwie kilka kroków. J
Rejestracja, szybka wizyta w szatni
i biegiem na pierwsze warsztaty do strefy Instacademy, zaraz po nich
rewelacyjna prelekcja Basi Pasek o pracy nad własną marką, po niej powrót do
strefy Instacademy na warsztaty z flatlay i kolejna prelekcja, rozmowa Ani Zając
z Małgorzatą Kożuchowską. W między czasie odwiedzenie stanowisk partnerów,
sałatka owocowa na obiad, kilka zdjęć i biegiem na pociąg.
Cieszę się, że chociaż jeden dzień
mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu. Nie zawiodłam się. Ogromna dawka
motywacji, dobrej energii i jeszcze więcej motywacji. To było bardzo
inspirujące kilka godzin. Nie chcę redagować konkretów z prelekcji, bo wybrałam
to co mnie najbardziej interesowało. Agenda Festiwalu była tak bogata, że wybór
był ciężki, ale każda kobieta, niezależnie od zainteresowań mogła znaleźć coś
dla siebie – i to jest ogromny plus. Do tego spotkanie z ludźmi – działającymi na
podobnych płaszczyznach, wymiana doświadczeń, rozmowy – to wszystko sprawia, że
takie wydarzenia są kopalnią motywacji i inspiracji.
Gdy wsiadłam do pociągu
powrotnego zmęczenie i brak snu już całkowicie dały o sobie znać, walczyłam z
ogromnym bólem głowy, próbując zasnąć i pozbierać myśli. W podróży nie
wyciągnęłam żadnych wniosków, nie miałam na to siły, ale pomyślałam sobie „kurde,
skąd ja mam na te wszystkie szaleństwa siłę”, jechać przez cała Polskę, w
dodatku sama, by spędzić kilka godzin na Festiwalu… Ale z drugiej strony, byłam
z siebie bardzo dumna, z tego, że ktoś docenił to co gdzieś tam sobie tworzę w otchłani
Internetu, że dostałam ten bilet, że mogłam znaleźć się wśród tych wszystkich
inspirujących i niezwykłych Kobiet. Tak naprawdę, każda z nas to zupełnie inna
historia, każda tworzy coś swojego, wkłada w to czas, energię i serce. To jest
niezwykłe, ile potrafimy zrobić jeśli kierujemy się pasją i sercem.
Z pociągu wskoczyłam do auta,
sama jazda samochodem wymaga skupienia, a jazda we mgle, to już naprawdę
całkowita koncentracja, byłam bardzo zmęczona, marzyłam tylko o śnie i kiedy kilka
minut po północy w końcu znalazłam się w domu, odetchnęłam. Dałam radę! Pomimo tego,
że listopad tak dawał mi w kość, że byłam zmęczona, niewyspana i ze wszystkim
na nie. Dobrze zrobił mi ten wyjazd, tego potrzebowałam po ostatnich
wydarzeniach.
Buziaki!
0 komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)